11 paź 2015

Jesienną porą

Z dnia na dzień słońce coraz to szybciej chyli się ku horyzontowi, pozostawiając po sobie jedynie rdzawoczerwone płomienie na niebie. Dziadek mróz powoli rankami stuka już w szyby okien naszych domów, tworząc na nich przepiękne malowidła. Liście na drzewach przybierają różnorakie barwy: brązowieją inne czerwienią się, jak gdyby były czymś zawstydzone, a te które jeszcze ostatkiem sił trzymają się wytrwale gałązek, w końcu poddają się silnemu podmuchowi wiatru i padają na ziemię, tworząc złoty dywan miło szeleszczący pod naszymi stopami. Na dworze wesoło hulający wiatr szczypie nas w policzki, które ledwo widać zza grubego szala owijającego się wokół naszej szyi. Szare kłęby chmur na niebie w końcu dają upust swoim emocjom i wylewają z siebie mnóstwo łez. Każda kropla uderza o parapet, wystukując różnego rodzaju melodie. Siedzę, wsłuchując się w tę muzykę, zanurzona w zupełnie innym, książkowym świecie. Radośnie tańczące płomyki na knotach świec oświetlają mój pokój, wydzielając z wosku miły zapach wanilii, który unosi się wokół mnie, tworząc idealny jesienny nastrój.